Czym egzystencjalnie może być gitara


Jedni ludzie istnieją, by nic nie wiedzieć. 
Inni chcieli by za dużo wiedzieć. 
Jeszcze inni są. Po prostu są. 
A jeszcze inni chcą po sobie coś zostawić. 
Najdroższe są wspomienia w innych. 
Niedokończone historie. 
Jak fraktale umarłych ludzi już w umarłych ludziach.
Rodzisz się by stać się posiłkiem drzew. 
Twoje drzewa za Tobą rośnie gdzieś w ziemi na przyszłym cmentarzu. 
 
Inni po prostu tworzą. 
Sterty niepotrzebnych rzeczy robią codziennie zamiast żyć tylko chwilami. 
Ta chwila czasami jest więcej warta niż puste życie. 

Muzyka jest jak zmieniający się wiatr. Nie może wiać z jednego kierunku, bo zmieniła by wszystko w pustynie. Tak do serca powinno dowiewać różne dźwięki. Tak więc poszukujesz. Sterty przegranych lewych kaset, VHS z pirackiej rozgłości, pościągane melodie nerwowych ludzi z szybkimi palcami. 

Gdzieś tam w przeszłosci dostajesz gitarę od kogoś. Potem brzdękasz strunami i mózg zauważa te skomplikowane równania falowe, które z punktu widzenia pustki są proste. 
Bierzesz więc te drzewo umarłych. W wieku, gdy jesteś bardzo żywy i masz naście lat. Nawijasz struny i już nie będziesz juz taki sam jak w pierwszym akapicie. I nie możesz już nic nie wiedzieć. 

Zaczynasz eksperymentować. 
Pierwsze melodie. 
Na pudle.
Zaczynasz kupować niepotrzebny szajs. 
Wielkie nazwy znanych firm. 
Gitara na prąd. Zanim zdelegalizuja do 2030. 
Kto więcej wyda hajsu nim wyrwą mu nerke w rozrachunku. 
A wszystko po to by potem stracić sens i odnaleźć w prostocie piękno. 
jak to porzucisz, zostanie Ci może naście lat zanim dołączysz do pokarmu drzewa lub płomienia. 

I wrócisz do początku istnienia. 




Komentarze