Nagrywanie czy próbowanie w erze zarazy nie jest wcale takie obce. Każdy muzyk jest zapracowany Nie zyje tylko w studio, Nowoczesna technoloia wspiera domowe nagrywanie. Można nawet na jakimś starym i tanim Line6 grać zawodowo nagrywając swoją gitarę prosto w wejście, a potem obrabiać wtyczkami, bawić się IRami. Muzycy czy to amatorzy czy zawodowcy, czy też osoby muszące przecież pracować w innych branżach by móc finansować swoje hobby są niby razem a niby osobno. Często mieszkają kilkadziesiąt kilometrów od siebie. Zawsze ktoś się spóźniał, nie przyjechał. Nie mógł był chory, miał grype czy żołądkową albo jeszcze kac nie przeszedł.
Do tego nie pomagała akustyka pomieszczenia. Było wszystko za bardzo wytłumione, a tak naprawdę zaprawa na suficie była typowa dla starego budownictwa jeszcze ze słomy i znakomicie tłumiła. Za ścianą brzmienie było lepsze niż w środku próbowni. A najlepiej i tak się grało w zwykłym pokoju.
Żałuje, że gdzieś z tyłu nie umieściliśmy mikrofonu ambientowego, najlepiej poza próbownią w drugim pokoju, bo było aż 8 wejść w UX-8. Po złożeniu tego w całość, ścieżek było tyle, że nie dało się tego bez odpowiedniego wieloletniego doświadczenia złączyć ładnie w całość.
Zupełnie inaczej było kilka lat wcześniej, kiedy chcieliśmy coś zrobić na szybko nie posiadajac nawet własnego perkusisty. Po prostu podpieliśmy klawisze, mikrofony i gitare prosto w Line6 UX-2 wybraliśmy piece wzmacniacze dodaliśmy pare efektów w Reapera a potem wszysko obrabiałem na ACERze.
Wyszło nadspodziewanie dobrze. Całość przepuszczeone zostało tylko przez filtry w Audacity.
Tak więc nie trzeba wcale dużo inwestować ani w domowy sprzęt, ani w studyjny TO tak naprawde zwykłe standardowe mieszkanie ma wspaniałą akustykę. Poza masakrowaniem perkusji w domu Najważniejsza rzecz to nie spieszyć się nie zatracić. Grać z serca. Dać sobie coś powiedzieć. No i czasami sprzęt ten w studio musi być inny niż ten na estradę.
Komentarze